Nocleg: Camping Ramazzotti
Dziś się lenimy. Rano byłem po pieczywo, potem dmuchamy plażowe sprzęty i idziemy na plażę. Ludzi trochę jest, do sjesty puszczają też muzykę – całkiem fajnie na tej plaży. Myśleliśmy, że tam spędziliśmy wieki, a po powrocie okazuje się, że nawet nie minęły 3h. Dziwne.
Po południu pogoda się psuje, ale nie pada. Idziemy na spacer do naszego miasteczka. Duże to ono nie jest, ale zjeść gdzie jest. Syn się nawet zdąża wybawić. Co do jedzenia ? pizza pyszna, sałatka też niczego sobie, a wino jeszcze lepsze. :D.
Ledwo wracamy na kemping, chwilę siedzimy w internecie, sprawdzamy wynik meczu i już znienacka wybija 0:00.