Dzień siedemnasty – Powrót 2/4

Trasa: Padwa – Wenecja – Udine – Alpy – Graz

  • Dystans ? 450km
  • Czas jazdy ? 6,5h
  • Średnia 73km/h

Nocleg : Camping Central Graz


Wstajemy jak zombi o 7.30, by już o 8.05 wyruszyć w dalszą drogę. Zostawienie auta i przyczepy gotowych do drogi znowu super się sprawdza. Najpierw wyjazd z miasta lokalnymi drogami, bilecik na autostradę i w drogę. Mądrzejsi o wczorajsze dane wiemy, z jaką prędkością można bezpiecznie jechać po płaskim ? 2500m rpm na 4 biegu daje ok. 85km/h. Gdzieś po drodze przed Wenecją płacimy 5,9EU za autostradę, przez Wenecję jedziemy za free środkiem miasta (bo dla nas Ska i tak jest za dobra). Potem kolejny bilecik i prawie 20km jazdy wśród robót drogowych. Jakieś 20km przed skrętem na Udine nawigacja informuje o korku.? Jedziemy tam w strachu, ale na szczęście dla nas okazuje się, że dotyczy to drugiego kierunku. Swoją drogą 20km korka w taki upał musi być średnio przyjemne, na dodatek dużo jest tam przyjezdnych kamperów i aut z przyczepami. W Udinese mamy też ostatnie tankowanie. Cena zabija – 1,76EU/l :/. No ale cóż?

Jeszcze kilkadziesiąt kilometrów i zaczynamy podjazd. Chyba coś za dobrze tę autostradę zbudowali, bo do 500m npm. nie mamy żadnych problemów i nawet z włączoną klimą jedziemy. Fakt, że tunele co jakiś czas ułatwiają sprawę. Potem do 700m jest trochę trudniej, ale nie tragicznie. Robię kilka zjazdów na pas awaryjny, by rozładować korek, ale bez zatrzymywania. Na szczycie ostatnia opłata za włoską autostradę – 23,7EU – i już jesteśmy w Austrii. Tutaj płacimy 8,5EU i jedziemy dalej. Jeszcze tylko ostatni podjazd przed Grazem i zaraz będziemy na kempingu. Tyle że to podjazd gigant ? ponad 1000m npm. 12km ostrego podjazdu ? 3 bieg i 2000rpm max, bez klimy i po pasie awaryjnym. Ale się udaje i potem jest zjazd z prędkością 90km/h.

Graz witamy o 14.40 w centrum handlowym, w którym szukamy playmobilków. Pierwszy sklep duży, ale nie ma w nim nic ciekawego jak dla nas. Za to w drugim centrum jest ToysRus. Szaleństwo syna i nowe playmobil niesiemy do auta. Jeszcze tylko dojechać na kemping. Tam moczymy się w basenach, tyle że dla nas woda trochę za zimna Idziemy do MC na fryty i coś do jedzenia? Jest tam też free Internet i plac zabaw. Wracając jemy jeszcze lody. Potem już jesteśmy na kempingu. Synek chce nas zajechać, ale jakoś się mu opieramy, przez puszczenie mu filmów. Ogarniamy powoli przyczepę i siebie. Jutro kolejny dzień jazdy ? do Ostrawy.


 

 Następny dzień

Loading