Dziś było ostatnie 50km rowerem, wielka kolacja w knajpie, a jutro wieczorem będziemy już w domu.
lipiec 2008
To już jest koniec… części pierwszej, reszta w sierpniu.
Dziś było leniwie i spokojnie, trochę padało. Cóż, już w sobotę wracamy, a jutro jak pogoda pozwoli ostatni rower 🙂
No i jesteśmy w Czechach. Deszcz znowu pada, ale my śpimy w domku 🙂
Pozdrowienia z przełęczy – za nami 45km podjazdu na wysokość 2473m. Jesteśmy wielcy 🙂
Miało być słonce, a do południa padało. Wieczorem trochę rowerowaliśmy.
Dziś padało cały dzień, więc zwiedzaliśmy okolice autem.
Pozdrowienia z rzymskiej Szwajcarii. Trochę pada, ale jeszcze nie jest tragicznie. Mamy juz plany na następne dni, a potem pora wracać. 🙁
Dziś wjechaliśmy na wysokość 2165m, gdzie spotkaliśmy zimno i deszcz, który pozostał już z nami.
Dziś był dzień jazdy rowerami na wysokości ponad 2km. Teraz jesteśmy strasznie spaleni… 🙂
Właśnie jesteśmy na Eggishorn (prawie 3000m n.p.m.) i oglądamy 23km lodowiec. Pogoda dopisuje, widoki cudowne – wakacje w pełni.
Już nie jesteśmy w mokrym Lugano. Dziś podziwialiśmy Matterhorn z Zermatt.
Dziś już czwarta, a chyba i piątą słychać… Pod namiotem mamy jezioro 4 kantonów. Jutro jedziemy gdzie indziej.
Tak jakoś wyszło, byliśmy nad dwoma jeziorami, we Włoszech i 115km zrobiliśmy.
You need to be logged in to view this content. Proszę Log In. Nie masz konta? Dołącz do nas.