18 lipca 2017
Pogoda rozpieszcza, 35C, bezchmurne niebo, nic tylko moczyć się w jeziorze. Plażowanie do 15.00, potem przerwa na zakupy i biesiadowanie w Mac Donald`s. My bierzemy sałatkę szefa, a Szymcio jak zwykle hamburgera z frytkami i sokiem pomarańczowym. Wracając, odkrywamy niezłe burzowe chmury w dolince obok. U nas do wieczora nie pada. Dzień kończymy kolejnym rejsem po jeziorze.
PS
Szymon znowu zabiera Tatę na batuty. 10 minut męczy bardziej niż 30 minut roweru do pracy. Z gumy to ja niestety nie jestem 😉