Dzień czwarty – spaleni słońcem

9 lipca 2017

Dziś słonko było od rana, ale początkowo dość przydymione. Wydawało się, że nie będzie aż takiej pogody. Dlatego posmarowaliśmy się kremem z filtrem 20. Natomiast już po 3 godzinach byliśmy czerwonymi świnkami. Niestety wcześniej zakupiliśmy materace do pływania, przez co zdobyliśmy opaleniznę rodem z Chile w jeden dzień. To było bardzo intensywne doświadczenie. 😉 W zdrowiu zachował się jedynie syn, który wcześniej zahartował się u dziadków na wsi i wyjechał na wyjazd opalony.
Szymon przez cały dzień ujeżdżał zjeżdżalnię, pływał z makaronem, dryfował wzdłuż pomostu, skakał z pomostu do wody. W zasadzie mógłby tu zostać i żyć nad tym jeziorem. Na zjeżdżalni niefortunnie skaleczył sobie 3 palce, więc wróciliśmy na chwilę do przyczepy na krótką przerwę medyczną. Ale potem zabawa trwała dalej w najlepsze.

Następny dzień

Loading