Rozbicie

Po męczącej w sobocie wstaliśmy około 9:00. Okazało się, że od wschodu mamy drzewo, więc w przyczepie można pospać.

Najpierw wyjęliśmy wszystko z przyczepy, Szymon dmuchał supy (aż się upalił przedłużacz 12V) od pompki. Trzeba było podnieść przyczepę na podnosiniku, by ją wypoziomować (i wsadzić coś pod jedno koło). Prace skończyliśmy koło 13 i z przyjemnością wybraliśmy się nad jezioro. Trochę popływaliśmy supem, pograliśmy też w wodną siatkówkę.

Po 17 poszliśmy na pizzę, a po pizzy zrobiliśmy sobie 5km spacer po okolicy. Jutro zaczynamy via ferraty.