Via ferrata

Po wczorajszych atrakcjach dziś spaliśmy jak zabici i dopiero o 9:00 była pobudka 

Po śniadaniu zapakowaliśmy odpowiedni sprzęt do auta i pojechaliśmy w nieznane. Na pierwszą via ferrate wybralismy Rotschitza Wasserfall & Klettersteig. 30min jady i byliśmy na miejscu. Auto zostawiliśmy na małym parkingu, dalej czekało nas ok 30min podejście do początku żelaznej drogi. Tu odzialismy się w sprzęt „wspinaczkowy” i rozpoczęliśmy wycieczkę.

Na początek czekała nas pionowa ściana z klamrami, dalej szliśmy wzdłuż wodospadu by były nie znalesc się na jego ścianie. Teraz czekał na trudny moment bo trzeba było niczym pająk przejść z pionowej ściany stojąc na metalowych prętach na mostek (dwie liny) który był nad naszymi głowami. Syn oczywiście z gracją kozicy znalazł się po drugiej stronie. Nam to zajęło trochę więcej czasu.

Dalsza część wycieczki upłynęła w podobnej atmosferze, na końcu via ferraty była s iezka przez las do auta, której pokonanie, zajęło nam ok 30min.

Jak na pierwszy raz byliśmy z siebie dumni i głodni. Szybko pojechaliśmy zatem co Villach by coś zjeść w centr handlowym. Nasz wybór padł na restauracje spar. Najedzeni zrobiliśmy zakupy i wróciliśmy na kemping. Tu był taki gorąc że szybko udaliśmy się na plażę, trochę popływaliśmy, znowu graliśmy w siatkówkę i… zaczęło grzmieć.

Na kolację były dania z grilla, przy orzeźwiającym deszczu.

Jutro dzień na supach