Medvedin czyli biegówki na zjazdówkach

Drugi dzień jeździliśmy po „niedzwiadku”, pogoda była dziś dużo gorsza, sił też już mniej jakby. Zaczęliśmy ok 10, padający śnieg szybko zniechęcił nas do tras 12a, trochę lepiej było na 12b i czarnej 4. Postanowiliśmy sprawdzić 13b która wiodła przez las, potem wykorzystaliśmy rozpęd i pracę rąk by dotrzeć aż do 15 (Labska). Tu okazało się że mniej wieje, wyciąg jedzie przez las a trasa szczególnie pod koniec nieźle kręci.

Tu doszło do nieprzyjemnego incydentu z drzewem podczas pokazu jazdy freeride. Na Labskiej jeździliśmy do czasu aż nie przyszła mama ze swojej biegówkowej wycieczki. Razem ale jednak oddzielnie udaliśmy się na obiad – znowu potrzebna była praca rąk.

Po obiedzie wróciliśmy na 12b/4 by dzień zakończyć kilkoma leśnymi zjazdami na 13b