Zdecydowaliśmy się na wyjazd chyba z tydzień wcześniej. Wiedzieliśmy, że na śnieg nie ma co liczyć. Ale my sobie jak zwykle coś wymyślimy 😉 .
Wyjeżdżamy chwilę po 9:00 i udajemy się przez węzeł Opacz nową drogą na Katowice. Po 125 minutach jesteśmy w Częstochowie, a po następnej godzinie parkujemy w IKEA Katowice. Tu kupujemy brakujące w Wawie pudełka Lekman i przejeżdżamy ostatnie 70km (tu nadal jest źle jak kiedyś) do Bielska. Miasto wita obwodnicą i po chwili docieramy do Hotelu. Ibis styles z zewnątrz nie robi na nas wrażenia, w środku już jest lepiej, natomiast pokoje… Woow. To, co dostajemy, nazywa się pokojem rodzinnym i zawiera dwa pokoje, łazienkę i oddzielne WC – jest gdzie się zgubić ; ) .
Po rozpakowaniu się jedziemy na miasto – zaczynamy od paczkomatu odebrać paczkę ;), i jedziemy na „starówkę”. Na rynku jemy pyszny obiad w restauracji „Pizzeria Rucola”. Wszystkie składniki świeże i włoskie. Najedzeni robimy sobie fotki z Reksiem oraz Bolkiem i Lolkiem, którzy od 2011 r. mają swoje pomniki w rodzinnym mieście (to tutaj znajduje się Wytwórnia Filmów Rysunkowych).