Na koniec zwiedzania miasta udaliśmy się S31 do Harburga na planowane zakupy. Czasu zostało niewiele bo CH zamykali o 20, a my z opóźnieniem zakończyliśmy rejs po porcie.
W sklepach rozczarowanie, ale przynajmniej się najedliśmy. Wróciliśmy do hostelu, zostawiliśmy graty, zabraliśmy hulajnogę i poszliśmy w miasto.
Tym razem wybraliśmy się nad jezioro Aubenalster i to było to, wreszcie znaleźli się biegacze i rowerzyści. Po jeziorze pływały statki i zagłówki a na plażach unosiła się uspokajająca woń… marihuany 😉. Spotkaliśmy jeszcze nasze dawne znajome (z Monachium) – gęsi które tu sobie beztrosko żyją.
I tak krótki spacer okazał się prawie 10 km wycieczką na koniec.