Po porannych zakupach, udaje nam się wyjechać koło 10, po godzinie jesteśmy w Preore, kilometr dalej zaczyna się nasza farata.
Według przewodnika, krótka max godzina i do domu… nam zajęła ponad 3h… Było wszytko co powinno być na trudności C i więcej bo po drodze można było spotkać wiele rzeźb. Zmęczeni odwodnieni (mimo sporego zapasu wody) po 14 wyruszamy w drogę powrotną.
Canale di Tono, to takie małe średniowieczne miasteczko w którym mieszka 50 osób, zwiedzanie tego miejsca zajmuje nam tylko chwilkę.
Pięć kilometrów później jesteśmy pod wodospadem w Varone. Jest to o tyle dziwne miejsce że znajduje się w jaskini. Wychodzimy stamtąd przemoczeni 😉 po powrocie na kemping odpoczywamy i odpoczywamy. Wieczorem idziemy na miasto coś zjeść (Indyjskie klimaty- ryż) i wracamy przed 23 do przyczepy.