Tegoroczny wyjazd narciarski postanowiliśmy spędzić w Czechach (wygrały krótszym dojazdem i lepszą polityką odnośnie szczepień covidowych dla młodzieży). Špindlerův Mlýn wybraliśmy, bo łączy ze sobą narciarstwo biegowe jak i zjazdowe – 27km tras. Czy nam się uda wszystko objechać… zobaczymy.
Po ciężkiej nocnej walce z orkanem (i brakiem prądu na wsi) wyruszamy dopiero o 10:30 i już na początek mamy problem, bo nie idzie zatankować auta i wysłać zwrotu paczkomatem – brak prądu. Drugi problem mimo wszystko udaje się po chwili załatwić, pierwszy trochę poczeka na swoją kolej
Jedziemy klasycznie A2 do Łodzi, potem S8 do Wrocławia, gdzie chwilę przed tankujemy auto i nasze brzuchy (KFC). AOW opuszczamy o 14.45 i kierujemy się na Lubawkę. Przed 17 robimy zakupy w Trutnowie (Albert), do hotelu Flora docieramy chwilę po 18.00 (końcówka oczywiście na łańcuchach).
Na wejściu okazujemy certyfikaty covidove. Potem jesteśmy goszczeni obiadem, do którego dostaję piwo Dopiero najedzeni możemy się zameldować i rozpakować
Wieczorem Szymon wyciąga nas na spacer, żeby testować wypożyczone w Decathlonie rakiety śnieżne.
Od jutra zaczynamy aktywne ferie
Comments are closed.