Niestety pogoda sprawdziła się jak nigdy, już nocą zaczęło padać, rano nie przestało. Z moją nogą jazda w błocie nie miała żadnego sensu.
Zebraliśmy się przed 13 i obraliśmy kierunek na dom. Jazda mimo tirów okazała się płynna (poza korkami w Wiśle). Na 20 byliśmy w domu, a przed 22 czekałem już w poczekalni na wizytę u ortopedy.
RTG nie wykazało złamań, przez tydzień chodzę w ortezie, oszczędzam nogę i przyjmuje leki przeciw zakrzepowe. W czwartek mam USG i się okaże co sobie uszkodziłem.
Comments are closed.