Jako że w tym roku z wakacji wracaliśmy wcześniej, to nie było jeszcze w sklepach jesiennych ubrań dla Szymona (a kupujemy je już od dwóch lat – spodnie są praktycznie nie do zniszczenia). Koniec sierpnia był napięty, ale skoro udało się wylać podłogę, to na początku września mogliśmy pojechać.
Wyjechaliśmy w piątek o 17 i już po 21 zameldowaliśmy się w hotelu. Jedynym problemem było jedzenie – w hotelu już była zamknięta kuchnia. Pojechaliśmy więc w miasto, ale albo źle trafiliśmy, albo co bo ani sklepów „całodobowych” , ani żadnych fastfoodów, no nic :/ Na dworcu uzyskaliśmy informację, że jest Tesco całodobowe, więc tam pojechaliśmy. Buły ze śliwką kupione, można wracać do hotelu.
Rano szybkie śniadanie (w cenie noclegu) i już o 9:30 jesteśmy w hucie Vitkowice. Kupiliśmy bilety (150Kc dorosły, dziecko free) i ok 10:00 wyruszyliśmy zwiedzać. Trasa ciekawa i szybko mijają dwie godziny. Trafiła nam się ładna pogoda, to i widoki z ponad 60m komina fajne. Mieliśmy jeszcze iść do U6, ale sobie odpuściliśmy – musimy jeszcze żywi do domu wrócić. Aha, w przyszłym roku (2015) trasa wycieczki będzie jeszcze dłuższa, a dodatkowo otwierają coś al`a „CNK w Warszawie”.
Teraz część zakupowa – Futurum Karolina, Avinion, Globus. Najważniejsze, że zakupy udane – syn ma spodni na cały rok, dodatkowo dwa softshelle i buty/trampki do wspinaczki. Burczok (czeskie żywe wino z tegorocznych zbiorów) też był 😀 .
O 16.00 jesteśmy na autostradzie w Ostrawie. Paliwa starczyło do Częstochowy i miało być tankowanie, ale jak to w PL bywa… stacji nie ma. Te wg GPSu są, a w zasadzie ich nie ma. A jak coś jest, to wygląda tak, że na pewno ON tam nie zatankuję. Cóż, dzięki wakacjom z przyczepą wiem, że nasza rezerwa jest olbrzymia. Dopiero za Piotrkowem jest shell. Tankujemy, jemy pizzę (w zasadzie syn, bo my się najedliśmy w Czechach smażaków w bułce).
Dalej jedziemy S8 i jak zwykle w PL nasi drogowcy przeszli samych siebie. Co nie no nawet nie można tego zakrętem nazwać – na każdym łuku drogi ograniczenie do 100km/h. Co najmniej 8 znaków na każdym łuku. Ktoś się nieźle na tym dorobił 🙂 .
(Edit po kilku dniach) : Ponoć łuki mają za wąski pas awaryjny, bo nie było pieniędzy na wykup ziemi, sprawdziłem polskie normy i wg nich tylko na autostradach stosuje się 3m pas awaryjny. Na „Skach” wystarczy 2,5m by było 120km/h.Oczywiście nie trzeba pisać, że te ograniczenia na łukach sobie, a 150km/h nocą bez problemu można na nich jechać. Widać będzie naście nowych fotoradarów na S8
W domu jesteśmy przed 20:00.