Tym razem sami decydujemy co i o której zwiedzamy. Po zakupie trzydniowych biletów na komunikację, pojechaliśmy metrem do centrum. Zwiedzanie zaczęliśmy od muzeum historii sztuki. Następnie udaliśmy się do Hofburga obejrzeć wystawę dotyczącą mody – historia spodni. Tu szczególne wrażenie zrobiły na nas filmy pokazujące ten przemysł wygląda od kuchni… My widzimy tylko efekt finalny w sklepie, natomiast szwalnie w Indiach (gdzie szyję sie po kosztach wyzysku), czy wielkie śmietniki w Afryce gdzie „utylizuje” się niesprzedane ubrania. Okazuje się że przemysł tekstylny jest drugim co do wielkości trucicielem świata.

Następnie pojechaliśmy zobaczyć flaktower (pozostałości obrony Wiednia z czasów WWII). Tu zjedliśmy obiad, zrobiliśmy drobne zakupy wróciliśmy do hotelu.

Na popołudniowe zwiedzanie udaliśmy się na Parter gdzie trochę poszaleliśmy na różnych atrakcjach. Znowu z Synem odwiedziliśmy „dziką mysz” (nic się nie zmieniła przez 10lat – znowu straciłem głos). Pojeździliśmy też na gokartach – to nie jest takie proste  jak się wydaje. Po tych atrakcjach pojechaliśmy do Vapiano na carbonare i przed 23 wróciliśmy do hotelu.