Już co najmniej od roku mieliśmy w planie popływania na kajakach. Wreszcie się zmotywowaliśmy i wybraliśmy rzekę najbliżej nas – Bzurę. Rezerwacji i wyboru trasy (trochę za długiej) dokonaliśmy przez internet. Przed 11:00 dotarliśmy do motoprzystani, zapłaciliśmy (kartą) za kajaki i zostaliśmy zawiezieni na miejsce startu. Patoki są już w województwie łódzkim więc nasz spływ obrazu urósł w oczach 🤣
Już na początku mieliśmy pierwsza przeszkodę terenową – progiem na zakręcie. Dalej było spokojniej, czasem szeroko, czasem wąsko. Głębokość rzeki to ok 1m. Po 5km minęliśmy Kozłów Szlachecki i pierwszy most na trasie. Po ok 15km przepłynęliśmy pod DK92 i znaleźliśmy się w Sochaczewie. Spodziewałem się większej integracji miasta z rzeką a tak naprawdę poza mikro kompieliskiem i tyci pomostem przy ruinach zamku nic nie było…
Jakieś 800m przed ujściem Utraty do Bzury na kamieniach prawie zatopiliśmy nasz kajak – postawiło nas bokiem, przechyliło i prawie woda wdarła się na pokład. No ale udało nam się wyswobodzić i popłynąć dalej.
Ostatnie 10km to już walka ze zmęczeniem i trudne Polaków rozmowy na dwa kajaki 😉, pod drodze spotkaliśmy trochę dzikiego ptactwa i słownie 3 osoby… Zmęczeni dotarliśmy do przystani i udaliśmy się do Sochaczewa na smacznego chińczyka. W końcu prawie 6h w kajaku potrafi zmęczyć.