Zajęło nam zmotywowanie się do gruntownego posprzątania mieszkania w Warszawie. Gdy na początku pandemii przeprowadzaliśmy się pod las, wydawało nam się że robimy to tylko na chwilę. Po wakacjach już mieliśmy wracać, ale znowu nas zamknęli i tak już zostało, jeszcze w styczniu zamieniliśmy lodówki i to by było na tyle… Mieszkanie na Bielanach stało puste, pełne gratów drugiej czy nawet trzeciej potrzeby, jakichś resztek ubrań itp.
Wreszcie, wykorzystując długi listopadowy weekend, zebraliśmy się i zaczęliśmy je sprzątać. Niby było puste, a ponad 500l śmieci się uzbierało, dwa kursy przydatnych rzeczy pojechały pod las, zostały jeszcze książki i jakieś zabawki.