Pracowity weekend

Dużo się działo, już w piątek pojawił się kontener do którego trzeba było wrzucić co się da z garaży. Większość soboty spędziłem na sprzątaniu „stajni”. Po południu udałem się dodatkowo do Castoramy po kolejne płyty pod basen, dodatkowo żona zleciła mi misję przesadzania paprotki. Wieczorem odkryłem problem z instalacją CWU i zbiornikiem wyrównawczym (do wyjaśnienia). Niedziela to układanie płyt na swoim nowym miejscu (koncepcja z zeszłego tygodnia uległa zmianie). A na koniec wykorzystując pusty garaż i zmontowany stolik roboczy zająłem się napędem do bramy. Niby miałem wszystko obliczone i narysowane w autocadzie, ale jakiś niewierzący byłem 😉 Po docięciu mocowań (z czego one były) i ich zamontowaniu na słupach nastąpiła wiekopomna chwila… DZIAŁA (na razie jedno skrzydło, ale na więcej nie miałem dziś czasu). Teraz zasłużony tydzień odpoczynku.