Dzisiaj po pracy chłopaki (to nie my byliśmy w pracy) zabrali mamę na otwarcie sezonu w Ogrodzie Botanicznym. Największą atrakcją okazały się biegające po nim myszki. Oprócz zawilców, barwinka, przylaszczek i narcyzów spotkaliśmy też ogromny różanecznik i kwitnącą wiśnię z gałęziami uginającymi się do ziemi.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy też o Łazienki Królewskie, gdzie Szymcio lekko nadwerężył kolano.