Tia dziś był dzień kupy 😛
Pierwsza była z tych co jej nic nie zatrzyma (pielucha, bodziak, rajstopy, spodnie, nosidełko, ojca kurtka) – serwis syna odbył się na szczycie góry w zamku Bolczów.
Druga była auto-domowa 🙂
Trzecia typowo łóżkowa
No i na koniec dnia … basenowa 😀
Jutro już koniec wyjazdu bu bu bu a może uff 😀