Wstajemy przed ósma, wyruszamy z kempingi razem z watacha Norwegów (3 wielkie busy kampery i auto z przyczepą – ponad 15 osób) przed dziewiątą. Nasz cel Wiedeń.
Do Zagrożenia jedzie się super. Niestety do PPO jest korek więc uciekamy zjazd wcześniej i miasto objeżdżamy drogami lokalnymi. Kolejne kilometry do granicy szybko płyną. Niestety ostatni PPO znowu jest zakorkowany i nie da się go objechać.
Gdy już zapłaciliby za autostradę to od razu utknęły w korku do granicy, jeszcze do chorwackich bramek jakoś idzie (trochę cheetujemy boczna drogą). Niestety do Słoweńskich bramek stoimy chyba ponad godzinę. Łącznie w korkach spędziliśmy ponad 2h.
Pustą autostradą docieramy do Malibora gdzie podejmuje decyzję że powalczymy o nocleg na kempingu pod Wiedniem. Mieliśmy niecałe 3h na pokonanie 250km…
Na kemping docieramy 5min przed zamknięciem. Niestety po chwili obsługa go opuszcza i zamyka bramy przez co nie możemy pojechać coś zjeść. Na szczęście mamy grilla i tortille 😉
Na kempingu zachodzą dziwne zjawiska – podczas mówienia leci para z ust…