Wszystko działo się bardzo szybko, najpierw upał za dnia, potem pędzące chmury (ok 80km/h). Pierwsza burza poszła bokiem, druga już nie… chwilę powiało, trochę dłużej popadało i świat się skończył (prądu nie było 24h).
U nas bez strat, trampolina nie odleciała, przyczepa też cała, dachy nienaruszone. Tylko sąsiad stracił drzewo…
A tu krótki film z „akcji”: