Wyjechaliśmy o 7:15, po 4 godzinach opuściliśmy Polskę, w planach po kolejnych 3 godzinach mieliśmy być w Austrii, niestety na autostradzie zaraz za Ostrawą obie nawigacje zakomunikowały nam o ponad 30min extra stania, szybkie spojżenie na mapę i uciekliśmy w stronę Jicina, dalej kluczyliśmy by wylądować w Prerowie, tu niestety znowu trafiamy na remont i stoimy wieki. Koło Vyskowa znowu remont – omijamy go, kolejny przed i w Brnie tu też omijamy… finalnie Czechy opuszczamy po prawie 5h walki (a to niecałe 300km).
W Wiedniu bez korków, Graz bez korków, do Klagenfurtu docieramy przed 21:00 (mieliśmy byc przed 19:00) i tu spotyka nasz przykra niespodzianka, kemping który jeszcze wczoraj miał wolne miejsca jest dziś w pełni obsadzony, winny jest koncert w mieście.
Musimy znaleźć nocleg gdzieś indziej, szybką decyzja że jedziemy nad jezioro Osiiach gdzie spaliśmy już kilka razy. Po 30 minutach znowu rozczarowanie dwa kempingi są już bez obsługi, dopiero w trzecim udaje mam się szczęśliwie uzyskać zgodę na wjazd i podłączenie do prądu.
Wymęczeni o 22:05 kończymy podróż na dziś, oby jutro było lepiej…