Dziś odbyła się ostatnia z wykupionych wycieczek, o dziewiątej zabrał nas z Omisza busik (z klimą, pasami itp) do miejscowości Zadvarie gdzie przebraliśmy się w pianki, kamizelki asekuracyjne, kaski, uprzęże i odpowiednie buty. Po chwili schodzilismy w dół kanionu by po jakiś 10min znaleźć się w rzece. Tu rozpoczęła się nasza prawie 3h przygoda. Szliśmy korytem rzeki co chwilę skacząc, pełzając lub przeciskając się między kamieniami i głazami. Były też odcinki które należało przepłynąć. Tam gdzie były większe wodospady na naszej trasie znajdowały się obejścia, a nawet tunel. Były też niepozorne naturalne zjeżdżalnie które kończyły się głębokim pluskiem. Pod koniec wyprawy gdy już czuliśmy się nieźle zmęczeni, przewodnik zabrał nas do miejsca gdzie można było sobie nieźle poskakać. Ja skoczyłem z 1m, a Młody z 7 i 10m. Ten drugi skok to już nie przelewali bo nie dość że się sporo leci to potem człowiek znika w otchłań wody na dłuższy czas.
Po takim wysiłku jak tylko wróciliśmy do miasta udaliśmy się na wielki obiad. Żebyście wiedzieli mine kelnera gdy 3 osoby zamawiają 6 dań i tyle samo napojów 😉
Wieczorkiem chwilę popływaliśmy na słupach, w morzu wpław i na basenie. Jeszcze czas na grilla i idziemy spać.