Tak jak pisałem przy wymianie klocków, na tarcze też przyjcie pora… i przyszła 😉 W zasadzie robota łatwa i przyjemna, były dwa zonki. Pierwszy: odkręcenie mocowania zacisku (brak miejsca w nadkolu – wystarczyło skręcić kierownice 😉 ). Drugi: Jedna tarcza „przyspawała się” do piasty – tu pomógł YT i patent ze śrubą zamiast mocowania zacisku :D)
Jeden klocek musiałem delikatnie podszlifować i mogłem wszystko składać. Nadal nie jest to tempo zarobkowe, ale 2,5h pracy + 30min jazdy nie jest złym wynikiem jak dla mnie.