Typowa niedziela na jeziorem. Od rana do wieczora w wodzie, na supie, pod wodą, na kocyku.
Po południu udaliśmy się na pizze, jak zwykle nie dało się płacić kartą (tutaj tak forma płatności to fanaberia). Za to sałatka z kminkiem i kiszonymi ziemniakami… czemu nie 😉 aha gazowane soki owocowe to też tutejszy zwyczaj…