Na Wiersze

Zgodnie z rodzinną tradycją w niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Byliśmy w rezerwacie Mokre Łąki, gdzie mama zmoczyła but i pół łydki. Potem w Truskawiu wybraliśmy czarny szlak i zaczęły się podesty – jak to mówi syn, drogi przygodowe 🙂 Po drodze spotkałam znajomych z kijków. Czerwony szlak miał nas doprowadzić do mogiły powstańców styczniowych. Coś poszło nie tak, bo wylądowaliśmy na cmentarzu dla ofiar powstania, ale warszawskiego. Dopiero po drodze, nieco przez przypadek, odnaleźliśmy poszukiwaną wcześniej mogiłę. Ostry, piaszczysty zjazd zakończył się niemal w dwóch przypadkach na trzy ostrą wywrotką. Szczęśliwie wyszliśmy z tej opresji cało i wkrótce mknęliśmy przez pagórki do domu na obiad. Wyszło równo 30 km.