Po nocnych poszukiwaniach, rano byłem uzbrojony w długą listę telefonów do okolicznych sklepów i warsztatów. Nowy bęben znalazł się kawałek za Krakowem (90km drogi). Pozostało jeszcze zdjąć stary… niby proste, ale bez narzędzi niewykonalne 🙁 Po odwiedzeniu kilku okolicznych warsztatów udało nam się wypożyczyć mechanika z zakładu poczty – efekt: 5 min i po robocie 🙂
Teraz tylko wycieczka za Kraków… Jej, że tam nie ma autostrady! To była męka – 60km korka, tir za tirem.
W warsztacie radzą kupić nowy bęben i zakładają nowe łożyska. Kupujemy też odpowiednią ilość śrub do kół, po czym wracamy (po drodze była mała awantura z synem). Na szczęście do Tarnowa korków brak.
Na kempingu szybki serwis i już po chwili mamy chyba sprawną przyczepę (chyba, bo w drodze wyjdzie, na ile jestem dobrym mechanikiem). Teraz powoli się pakujemy, bo jutro chcemy na Słowację dotrzeć.