W związku z nieplanowanym przypływem gotówki 😉 zabraliśmy się za podłogę. Okazuje się, że mimo dużych ilości różnych płytek w sklepach, wcale niełatwo jest wybrać te jedyne. Co gorsze, w sklepach jest inne światło niż w przyszłym domu, więc musieliśmy brać po płytce i wozić na budowę.
Na szczęście wreszcie znaleźliśmy to, co chcieliśmy – Domino Oak Beige i po negocjacjach zamówiliśmy. Potem okazało się, że gres to nie wszystko, potrzeba jeszcze fugi i kleju. Kolejne 300 kg trzeba było przywieźć.