Śniadanie w pełnym hotelu jest nie lada wyzwaniem. Fakt, że jesteśmy w godzinach porannego „szczytu”, nie ułatwia sprawy, czekamy z 5 minut na wolne miejsce. Pogoda na mieście słoneczna, ale nieźle wieje, my idziemy do metra i już po chwili jesteśmy tam, gdzie wczoraj kończyliśmy. Muzeum historii sztuki (14eu osoba) zaczynamy zwiedzać od Egiptu, potem przechodzimy do sal poświęconych Mezopotamii, Cesarstwu Rzymskiemu, Grecji, Cesarstwu Austriackiemu. Drugie piętro zajmuje malarstwo (flamandzkie, włoskie,itp). Niestety dla naszych nóg okazuje się, że zakupiony bilet umożliwia też wejście do Neue burg, gdzie znajdują się jeszcze trzy „wystawy”: uzbrojenia, instrumentów muzycznych i starożytnego Efezu. Zamęczeni wychodzimy po kilku godzinach zwiedzania i udajemy się w kierunku ratusza. Po drodze mijamy sylwestrowe sceny, na których już trwa zabawa. Kolejny punkt wycieczki to Hundertwasserhaus. Wybieramy dojazd tramwajem i robimy sobie przerwę na chińszczyznę (średnią). Tym razem trafiamy i trzeba przyznać, że nawet mimo zmierzchu jest to ciekawy punkt na mapie Wiednia 🙂 Do hotelu udajemy się przez Prater (park), następnie lunapark, gdzie okazuje się, że jest czynnych więcej niż ostatnio atrakcji. Szalejemy na samochodach, kolejce dzikiej myszy i labiryncie z przeszkodami. Jemy i pijemy też co nieco.
Teraz czeka nas czterogodzinna przerwa do sylwestra.