Rozbici

050710

Rogatki Warszawy minęliśmy chwilę po 8 rano, do Liberca docieramy bez problemów trochę po 15. Robimy małe zakupy w znanym nam centrum handlowym i na kempingu meldujemy się o 17:30. Rozbijanie się (dosłowne, bo Szymon rozwalił sobie kolano) – trwa do 22, kiedy to padamy spać.