Jak pamiętacie do tej pory przyczepa mieszkała za stodołą, miała utwardzone miejsce postojowe, doczekała się drewnianego tarasu, ale nadal nie miała dachu chroniącego przed gradem i śniegiem
Przez ostatnie dwa tygodnie wiele się zmieniło, łatwo nie było, ale wspólnymi siłami…
Powoli, lecz nie ospale, udało się zbudować zadaszenie nad przyczepą. Oczywiście jeszcze końca nie widać.
Ale wreszcie śnieg, deszcz i grad już nam nie groźne.